11 stycznia 2014

O: Bo czasami jest za późno... (cz2)

    Kontynuacja, część druga i ostatnia.

    Jak powinienem to zacząć? Może tak -
Droga Ofiaro Nienawiści
    Już prawie pół roku minęło, odkąd napisałeś swój list, a ja nie mam pojęcia, czemu odpisuję Ci dopiero teraz. Nie. Nie wiem, dlaczego w ogóle Ci odpisuję. Przecież Ty tego nie przeczytasz, prawda? Chyba, że jakaś poczta chodzi tam, gdziekolwiek teraz siedzisz i pewnie jak zwykle męczysz swoim marudzeniem wszystkich wokół. Patrzę po raz tysięczny na Twoje bazgroły i najpierw zapytam: Czemu miałbym je wyrzucić? Nigdy nie wyrzuciłem nic od Ciebie. No, dobra, ale tamten kwiatek zgnił, więc, po co miałem go trzymać?
    Naprawdę, myślę, że powinieneś zadzwonić lub przyjechać, ale nie w tej ostatniej chwili – powinieneś to zrobić dawno temu, gdy zabroniłem Ci się do mnie odzywać. Wiem, że to bezsensowne, ale miałem nadzieję, że z Twoim charakterkiem jak zwykle zignorujesz moje słowa. Najwyraźniej się przeliczyłem i mam za swoje, ot co. To nasza wspólna wina.
    Dlatego nie pytaj mnie czy pamiętam, bo Ty również to pamiętasz.
    Jest mi również niezmiernie przykro, że nigdy nie usłyszałem od Ciebie pewnych słów. Nie zobaczyłem ich nawet. Dlaczego nie mogłeś się bardziej streścić? Dlaczego nie mogłeś mi tego powiedzieć jeszcze parę miesięcy temu, kiedy leczyłem się z tego uczucia do Ciebie, przekonany, że nic z tego nie będzie? Teraz zostawiłeś mnie z krwawiącym sercem.
    To Ty jesteś okrutny, nie ja.
    Czasami mam ochotę po prostu pójść za Tobą, ale ja nie pogodzę się ze stratą wszystkiego. Zresztą, to taka słabość, godzić się na zły los. Ty zawsze byłeś słaby. Wiedz, że nie przyszedłem na „pożegnanie” z Tobą i nigdy nie przyniosę Ci kwiatów ani innych śmieci. Jestem na Ciebie po prostu zły. Trochę to potrwa, ale poczekaj, kiedyś osobiście dostaniesz ode mnie w tę swoją głupią twarzyczkę. Nie nastąpi to szybko, więc będziesz miał czas, żeby pogodzić się z tą świadomością.
    To chyba wszystko. Nie mam Ci nic więcej do powiedzenia. Mam nadzieję, że zaglądasz czasem do naszej dawnej skrytki. Inaczej nigdy nie przeczytasz tego listu. Zabawne, czyż nie?

~Twój „Nienawistnik”


PS. Ja Ciebie też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz